Koncert Jelonka - Wrocław
Planowałem pójść na koncert Jelonka już w zeszłym roku, ale dopiero w tym mi się udało. Gdy dowiedziałem się, że 27 marca Jelonek będzie grał we Wrocławiu w Alibi i postanowiłem nie przegapić tej szansy.
Na sam koncert dotarłem jakieś 20 minut po 19, czyli teoretycznie po czasie rozpoczęcia. Ale na szczęście dla mnie, grał jeszcze support, niejaki zespół *Krusher*. Zespół mnie specjalnie nie zachwycił, ale już silny, ładny głos wokalistki zwrócił moją uwagę. Krusher grał jeszcze jakieś 15-20 minut. Po czym nastąpiła przerwa w trakcie której bar oblegli słuchacze.
Gdy Jelonek zaczął grać, na scenie był chyba tylko perkusista. Ale po chwili wszedł główny wykonawca, a za nim... gitarzysta z basistą. Prawdę mówiąc nie spodziewałem się ich na pierwszym planie, aż tak wyeksponowanych. Po pierwszym kawałku, zagranym "z biegu", przyszedł czas na powitanie, gdzie mam wrażenie Jelonek specjalnie pomylił Radom z Wrocławiem.... a może nie? W każdym razie dawno nie widziałem takiej radości z grania u wykonawcy na scenie, jak u Jelonka. To jest człowiek, który potrafi nawiązać kontakt z publicznością, zagadać i kazać zatańczyć jak jej zagra. Oprócz utworów ze swojej płyty, było też kilka innych kawałków, między innymi przeróbka Abby. A gdy Jelonek założył swój hełm z rogami... czysty obłęd. I jedyne rzeczy, które mi przeszkadzały cieszyć się w pełni koncertem to gitara i bas, które tłumiły skrzypce Jelonka...
A skoro o skrzypcach mowa... po 12 latach pamiętam jeszcze jak wyglądają. Czas sobie przypomnieć, jak na nich grać.
Na zakończenie, Jelonek - BaRock:
BaRock to kawałek, dzięki któremu dowiedziałem się, że gra solo taki ktoś, jak Jelonek. Choć najlepszym i zaraz najmilszym dla ucha utworem według mnie jest Akka.