Ubuntu 10.4 Lucid Lynx - pierwsze wrażenia

Opublikowano: [Źródło]
Tagi:  instalacja system operacyjny ubuntu

Tak się zdarzyło, iż wczoraj swoją premierę miała kolejna wersja Ubuntu, oznaczona numerem 10.4 o dźwięcznej nazwie Lucid Lynx. Przekładając na polski to jasny, przejrzysty lub czytelny Ryś (pozdrowienia dla Ojca). Oczywiście od razu nastawiłem torrenty z wersją biurkową, a po powrocie z pracy, zacząłem sprawdzać zachowanie na komputerach.

Instalacja

Pierwszy komputer, który potraktowałem Rysiem to używany przez siostrę Dell GX280, który zatrzymał się na wersji 9.4 Ubuntu (I dobrze, biorąc pod uwagę problemy 9.10 z partycjami vfat). Stwierdziłem, że wszystko działa (w testowanej poprzednio 10.4 beta 2 live, brak było dźwięku), poprawiłem najpierw rozkład partycji za pomocą gparted, a następnie przystąpiłem do instalacji Ubuntu. Mogę powiedzieć, że była to sama przyjemność. System po instalacji wstał poniżej 20 sekund do ekranu logowania. Używając jednego z dwóch ostatnich (nowoczesnych) systemów Microsoftu można by pomarzyć, a następnie kilkakrotnie pomnożyć. Samo działanie również przebiega w miarę sprawnie.

Drugi komputer, który wziąłem w obroty, to mój własny laptop - Samsung R510. Podczas instalacji napotkałem jeden "drobny" problem. Przygotowany pod 9.10 dysk USB Live z Rysiem posiadał uszkodzone pliki, w związku z czym instalacja była przerywana na 41% postępu z informacją o tym, iż albo system live jest uszkodzony, albo mój dysk. Na szczęście na drugim dysku usb miałem jeszcze obraz, i mogłem przygotować "dysk uruchomieniowy" ponownie z użyciem pierwszego pendriva. Od tego momentu dalej poszło wszystko sprawnie. Nie zmierzyłem jeszcze tylko czasu wstawania systemu.

Pierwsze wrażenia

Po uruchomieniu i zalogowaniu się do ubuntu wita nas nowy wgląd (pod warunkiem, że to nowe konto, inaczej, trzeba poprawić w ustawieniach wyglądu systemu), nazwany Ambience. Temat jest utrzymany w ciemnych kolorach i kiedyś byłbym szczęśliwy mając taki wystrój systemu. Dzisiaj jednak wolę jaśniejsze kolory, i dlatego przełączyłem na temat Radiance. Ponieważ była to czysta instalacja jeszcze parę rzeczy muszę doinstalować, kilka innych (applety gnoma) zostało wykrzyczanych przez system. Z tego, co oprócz wyglądu zauważyłem, to:

  • kolejna wersja Centrum Oprogramowania Ubuntu, która wygląda o niebo lepiej od poprzedniej, choć mam wrażenie, że działające Centrum do dość spore obciążenie dla systemu.

  • Niemiłą dla mnie niespodzianką jest aktualizacja audaciousa do wersji 2.3. Brak w niej scrobblera, a także skórek. Tak więc czas się pożegnać już z czymś co przypomina winampa z Windowsa (którego w zamierzchłych czasach używałem). Przeniosę się na stałe na Banshee, lub Rhythmboxa. Przynajmniej applet Media Control z Avant Window Navigatora lepiej z nimi współpracuje.

  • php zostało zaktualizowane do wersji 5.3! Będę miał się gdzie pobawić symfony 2.0 za jakiś czas, o samych usprawnieniach w php nie wspominając.

  • Palimpsest (Narzędzie do obsługi dysków) otrzymał zretuszowany interfejs. Jest bardziej czytelne.

  • Ikonki w nowej wersji Ubuntu są również dopasowane, chociaż tutaj retusz co pół roku nie jest dokładnie w moim guście ;)

Pewnie więcej rzeczy wyjdzie w praniu, teraz muszę sobie przypomnieć czego to ja ostatnio używałem i zainstalować ponownie. Nowe ubuntu można pobrać ze strony oficjalnej oczywiście, choć polecam użycie opcji pobrania poprzez torrenty, sieć p2p (Opera ma wbudowaną obsługę torrentów).

Comments powered by Disqus